Wywiad z Nasty’m


Decibel: Cześć Szymon! Czy pamiętasz swój pierwszy kontakt z muzyką elektroniczną? Kiedy to było?

Nasty: Hej. To był rok 98. Pamiętam rok ponieważ dostałem wtedy swój pierwszy odtwarzacz cd, który mieścił się w mini wieży. Wraz z nim w zestawie otrzymałem składankę Bravo Hits 98, a na niej utwór Westbama - Hard Times. Zainteresowałem się wtedy nie tylko muzyką elektroniczną, ale po prostu muzyką. W telewizji królowało disco-polo, w radiu amerykański pop, Britney i boys bandy - nie interesowało mnie to wcale. Kiedy usłyszałem futurystyczne dźwięki i pulsujący beat, od razu się wkręciłem.

DB: Przypominasz sobie tytuł pierwszej płyty, którą wtedy kupiłeś?

Był to właśnie Westbam "We'll Never Stop Living This Way", z którego singiel był na składance. Pamiętam kiedy sprzedawca odpalił tytułowy utwór i pomyślałem, że płyta mu się zacięła. Minęło jeszcze trochę czasu zanim natknąłem się na techno rodem z Berlina. Zresztą pierwszego techno nie kupiłem, a dostałem. Był to set jednego z rezydentów klubu "Technosis", który dostałem na swoim pierwszym Technoparty. Od tego czasu nic już nie brzmiało tak samo.

DB: Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z DJ’ka? Jak wyglądały jej początki?

Początki były dość zabawne. Miałem darmowy program do miksowania, stacjonarny komputer z dwoma odtwarzaczami CD-ROM i walizkę płyt. Program był kuriozalny, PC-et się wieszał, a walizkę znalazłem na dnie szafy u babci i przemalowałem na srebrno sprayem. Opędziłem tym wszystkie domówki w liceum, zanim dorobiłem się prawdziwego miksera i pożyczałem adapter.

DB: Czy muzyka którą słuchasz w domu różni się od tej, którą grasz w swoich setach?

Przy Techno nie mogę usiedzieć w miejscu, dodaje mi energii. Kiedy chcę się zrelaksować słucham Jazz'u. Przy House świetnie mi się gotuje, a w niektóre wieczory popijam drinka słuchając Katarzyny Nosowskiej. Słucham wszystkiego co mi się spodoba niezależnie od gatunku, ale tańczyć potrafię tylko do Techno.

DB: Wymień kilka numerów, które zawsze masz ze sobą na imprezie.

Dzięki cyfrowym nośnikom większość selekcji mam zawsze ze sobą. Gdybym miał wymienić kilka, to Brian Sanhaji & Drumcell - "Structure" jest dla mnie absolutnym hitem, który zawsze rozniesie parkiet. Perc & Passarella Death Squad – "Temperature's Rising" to utwór, który zawsze lubię mieć ze sobą. Kiedy biorę ze sobą winyle, to zawszę pakuję do case'a Legowelt - Disco Rout, po prostu uwielbiam tą płytę. Mogę tak wymieniać godzinami, bo przez lata trochę się tego uzbierało.

DB: W ostatnich latach kilkukrotnie grałeś w Krakowie. Czy któraś z tamtych imprez jakoś szczególnie zapadła Ci w pamięci?

Każda impreza, na której gram jest dla mnie wyjątkowa i nie ma w tym temacie wtórności. Te pod szyldem Breslau Techno są chyba najbardziej osobiste. Zawsze staramy się aby były wyjątkowe, więc jest przy nich dużo roboty, ale i mnóstwo frajdy. Zjeżdża się cały kolektyw, a taka z nas pokręcona techno-rodzinka, że później ciężko wrócić do społeczeństwa.

DB: W marcu po raz kolejny wystąpisz w naszym mieście. Tym razem będziesz otwierał nasz nowy cykl imprez o nazwie Decibel. Czego możemy spodziewać się po Twoim występie?

Sam chciałbym wiedzieć. Nauczyłem się już, aby nie planować setów. Był taki czas, że nawet układałem sobie playlistę pod imprezę, ale kiedy już stanąłem za konsolą, spojrzałem na parkiet i tak wszystko rodziło się od nowa. To chyba najpiękniejsze w byciu DJ'em. Nie jest to przećwiczony koncert, nie grasz z nut, możesz sobie pozwolić na tworzenie muzycznych kolarzy pod wpływem chwili.

DB: Dzięki za krótką rozmowę i do zobaczenia 9 marca w hali magazynowej przy Dekerta 47!

Nie mogę się doczekać. Do zobaczenia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywiad z Artefactum

Wywiad z Larix'em

Wywiad z Rust'em